Zmierzch

Break

Przeczytałam Zmierzch i pozostałe części sagi Stwierdzam że szału nie ma. Takie romansidło dla nastolatek. Najgorsze w tym wszystkim jest to że później taka jedna z drugą uważają sie za chodzące dzieci mroku co jest co najmniej irytujące. Muszę powiedzieć że książka jest i tak wiele lepsza od filmu. Może zdaje mi się tak dlatego że obejrzałam w życiu o wiele, o wiele więcej filmów niż przeczytałam książek.

Korneliusz

Czytałem do połowy 1 część, bo mnie znajome zmusiły. I potem w czwrtej bodajże kawałek kiedy to byli na jakiejś wyspie i nie zadbali o antykoncepcję. (Tak, musiałem przeczytać ten fragment. Specjalnie poprosiłem o to znawcę.) Obejrzałem jedną i drugą część, na trzeciej niestety nie byłem.
Cóż, uważam, że saga jest po prostu śmieszna. Nie podoba mi się, w jakim stylu Meyer pisze, nie potrafię przebrnąć dalej niż pół pierwszej części. To straszne, że napisała tę książkę z myślą jedynie o niedowartościowanych laskach, szukających w swoim życiu księcia z bajki, pod postacią mężnego Edwarda. Nie potrafiła oddać należnego tamtej chwili (Nad jeziorkiem, oczywiście.) nastroju i szybko straciłem podniecenie takim fragmentem.
Ogółem super, Meyer napisała aż cztery książki, które szybko się rozprzedały, jak tylko te niedowartościowane laski o nich usłyszały (za czyim śladem poszli później ci normalniejsi, aby zobaczyć was ist das), zaczął się ogółem szum, przypominający mohery spod pałacu prezydenckiego. Chcemy więcej, chcemy więcej! Poszła następna część, następna. Meyer uznała, że zbije niezłą kasę i jeszcze będzie sławna, więc podobno romantycznie zakończyła całą sagę i kazała się wszystkim od siebie odpierdolić. Rzeczywiście, zdobyła sławę, zdobyła hajs, większy niż Roberto w głównej roli.
Kwitując, nie w moim guście.

MsCoccaine

Nie lubię. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że nienawidzę całej sagi. Owszem, niektóre fragmenty, w których tej całej emm.. Belli udało się nie zachwycać nad widokiem, muskulaturą etc, należącą do Edwarda były dość... interesujące dla trzynastoletnich dziewczyn, nie przeczę. Nie cierpię tego okropnego języka jakim jest napisana ta książka, nie cierpię jej ubogiego słownictwa, a przede wszystkim okropnie przewidywalnej fabuły, w której wszystko kręci się wokół Edwarda i jego boskiego ciała, bo przecież "wygląda jak grecki bóg". G*wno prawda! Jak kloszard, to i owszem, do boga mu daleko!

adus93

przeczytałam wszystkie cztery części i na tym poprzestanę. wg mnie najlepsza pierwsza część reszta się stacza (a już nie wspominam o filmie). postać belli mnie strasznie ale to strasznie irytuje, nie lubię jej. sam edward też jakoś mi nie podpasował całkowicie. poza tym jak dla mnie jest tam parę nieścisłości i jest to przez to mniej realne

nimrod.

Przeczytałam wszystkie części, najlepsza była trzecia, bo było dużo Jaspera, a Jasper jest fajny. Reszta- nudy. A czwarta to już w ogóle.

Kanashimi

Od roku męczę ostatnie 200 stron ostatniego tomu, ale można powiedzieć, że już przeczytałam. Dobra książka pod względem uświadamiania, co zrobić, żeby wyszło kupa. Dzięki niej udało mi się w końcu podzielić ludzi na głupich, głupszych i mądrych.
Ale fakt, to aż cztery książki napisane prymitywnym językiem. Kilka przełomowych wydarzeń połączonych niekończącym się bełkotem o tym, jak to Bella wstaje, myje zęby i idzie do szkoły. Jezu, mój mózg tak się wysila i poci, gdy to czytam, że aż szczupleje i się kurczy. Niedługo eksploduje, ale muszę to skończyć, żeby utwierdzić się w przekonaniu, jakie to dziadostwo.

Korneliusz

Cenzura "gówn*" jest równie słodka jak "d*pa", oh. popadam w samozachwyt.